poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Coralize me!

...czyli nowa pomadka od Essence:) Troszkę drogą przypadku stałam się jej posiadaczką, ponieważ wybrałam się do Douglasa po 'all about cupcake' (miałam ją nawet w ręce), a wróciłam do domu z 'coralize me!' (dopiero rozpakowując zakupy się zorientowałam :D). I dziękuję losowi! Ten odcień jest cudowny, pięknie ociepla usta, idealny na lato. A do tego bardzo modny w tym sezonie :) Jest to kolor pomarańczowo-czerwony z domieszką różu.

Zobaczcie same :


Pomadka jest średnio-kryjąca, połyskująca, bez drobinek. 

Ładnie nabłyszcza usta, stają się pełniejsze, optycznie je powiększa:) 
Pomadka dobrze się rozprowadza, jest mięciutka, łatwo się nią operuje. Trwałość - jak przeciętna pomadka;) Zwykle nie przepadam za podkreślaniem ust (dla mnie idealny zestaw to podkład + balsam nawilżający:P ) ale ta pomadka jest cudowna, moja twarz staje się promienna przy jej użyciu. Używam jej codziennie:) Na pewno sięgnę jeszcze po inne odcienie!

środa, 20 kwietnia 2011

Metamorfoza Basi.

Basia przed makijażem:

 Basia po makijażu :)


W metamorfozie brała udział także przyjaciółka Basi -
 Julia - nie zgodziła się jednak na zamieszczenie zdjęcia bez makijażu.


Fotografował nam niezastąpiony Michał Nyga :)

Mam nadzieję, że metamorfoza Wam się podoba! 
Pozdrawiam!

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

MAKE-UP: MAC sushi flower.

Ot, taki makijaż dzienny w ciepłej tonacji, z kolorem sushi flower w roli głównej. Aby przełamać trochę tą kolorystykę, nałożyłam w załamaniu powieki jasno-brązowy cień.




Twarz:
Podkład Essence Stay All Day 
Puder transparentny Kryolan
Ziemia Słoneczna Lavertu

Oczy:
MAC Sushi Flower (zewn. kącik oka)
MAC Expensive Pink (środek ruchomej powieki)
białe złoto z paletki Dior 990 (wewn. kącik oka)
złoty brąz z paletki Dior 673 (załamanie powieki)
MAC Satin Taupe (dolna powieka)
Kajal Kryolan + Catrice Gel Eyeliner
Tusz do rzęs Essence Multiaction

Usta:
Pomadka Cartice Marie Antoinette (LE Ubran Baroque)

PS. Zawiodłam się trochę na cieniu sushi flower... Coraz bardziej utwierdzam się w fakcie, że cienie z MACa o wykończeniu satin, są słabe:( liczyłam na wyrazisty kolor na powiece, a żeby taki uzyskać musiałam go nakładać palcem a i tak miałam wrażenie, że nie chce mi się trzymać powieki. Też macie podobne spostrzeżenia?

Dla zainteresowanych swatche tych i innych cieni MAC: http://yourvisage.blogspot.com/2011/02/swatche-mac-eye-shadow.html.

Pozdrawiam!

piątek, 8 kwietnia 2011

Nowość: Astor Lipt Tint Perfect Stay.

Dziś na rynek wchodzi nowy, rewolucyjny produkt firmy Astor - Lipt Tint, czyli szminka we flamastrze. Przez ostatni tydzień miałam przyjemność testować ten produkt. Otrzymałam Lip Tint-y w 3 odcieniach: 103 Rosewood Blush, 200 Grenadine oraz 300 Nude Sweetness. I to właśnie ten ostatni najbardziej przypadł mi do gustu, przez to, że jest najbardziej naturalny z tej trójki.


Pomadki posiadają dwie końcówki - jedną w formie flamastra, która pozwala na precyzyjną aplikację koloru oraz obrysowanie ust (taka forma ma za zadanie wyeliminować konieczność stosowania konturówki); druga końcówka to balsam nabłyszczający. Postaram się Wam w przejrzysty sposób przedstawić co polubiłam w tym produkcie, a co nie przypadło mi do gustu.

Zalety:
- trwałość - pigment wnika w usta i długo się utrzymuje. Nawet po 'zjedzeniu' warstwy balsamu usta pozostają lekko zabarwione na dany kolor. Najmniej trwały okazał się kolor najjaśniejszy (Nude Sweetness)
- pomadki są niewyczuwalne na ustach (zwłaszcza kiedy nie użyjemy balsamu)
- usta po ich użyciu się nie kleją ( nie ma problemu z klejeniem się włosów do ust na wietrze;) )
- bez użycia balsamu pomadka nie pozostawia śladów
- możliwość precyzyjnej aplikacji
- balsam bardzo fajnie nabłyszcza i odżywia usta, wyrównuje kolor pomadki
- nie wysusza ust

Wady:
- o ile obrysowanie ust jest bardzo wygodne, o tyle wypełnienie ust kolorem nie jest już taką łatwą sprawą. Ponadto jeśli użyjemy do tego celu nie "końca końcówki" a boku, co pozwala na szybszą aplikację, wydziela się zapach typowy dla markerów, przez co aplikacja jest nieprzyjemna.
- podkreśla wszelkie niedoskonałości na ustach (suche skórki, itp.), zbiera się na nich więcej koloru, co wygląda nieestetycznie. Na szczęście po użyciu balsamu, kolor się wyrównuje.
- forma balsamu jest nietrafiona - bardzo łatwo go uszkodzić, lepiej gdyby był wysuwany.

Zastanawiam się jak długo posłuży nam taka szminka, tzn. ile jest w niej tego płynu i czy w trakcie używania końcówka nie zaschnie co uniemożliwi dalsze stosowanie.

Uwaga: nie odwracajcie kolejności aplikacji, tj. nie używajcie flamastra na balsam, bo wówczas końcówka się natłuszcza i nie wydziela już koloru. 

Usta przed aplikacją:
usta lekko rozjaśnione podkładem

300 Nude Sweetness | bez balsamu:

 300 Nude Sweetness | z balsamem:

103 Rosewood Blush | bez balsamu:

103 Rosewood Blush | z balsamem:

200 Grenadine | bez balsamu:

200 Grenadine | z balsamem:

Jak widzicie bez użycia balsamu usta nie prezentują się zbyt dobrze, kolor jest nierównomierny. Co więcej, w rzeczywistości kolory są nieco ciemniejsze niż na zdjęciach. Zwłaszcza Nude Sweetness wyszedł na zdjęciach bardzo delikatnie, w rzeczywistości jest bardziej czerwony. Bardzo spodobał mi się kolor Rosewood Blush, ale chyba jest zbyt intensywny. To zdjęcie idealnie oddaje jego kolor:

Podsumowując, jest to fajny produkt dla osób które lubią wyrazisty kolor na ustach, ponieważ markery są naprawdę intensywne. Poza tym, mam mieszane uczucia. Mnie chyba nie odpowiada taki sposób aplikacji i chyba wolę tradycyjne pomadki:) Aczkolwiek trwałość na duży plus i myślę, że gdyby kolory były bardziej naturalne byłby to super produkt do makijażu ślubnego.

PS. Serdecznie dziękuję firmie Astor za zaproszenie do testów:)

sobota, 2 kwietnia 2011

PO TANIOŚCI: Podkład Essence Stay All Day.


Essence Stay All Day. Od kilku tygodni mój ulubiony podkład.  Godnie zastępuje mi Healthy Mixa Bourjois a przy tym daje odetchnąć mojemu portfelowi ;) 

ZALETY:
- długo utrzymuje się na twarzy (16h, jak obiecuje producent to trochę przesada, ale 6-8h spokojnie wytrzyma)
- ładnie wygładza skórę
- średnio-kryjący - to co trzeba zakryć zakrywa a przy tym wygląda naturalnie
- mój odcień soft beige nr 10 jest idealnie 'zółciutki' bez żadnych różowych pigmentów (uwaga, u dziewczyn których cera nie ma wyraźnego zółtego zabarwienia może wyglądać nienaturalnie)
- ładne, poręczne opakowanie
-cena! 16,99zł! 


                          
        10 - soft beige

Jednym słowem - jest rewelacyjny!! Wad nie stwierdziłam, poza jedną, która jest znacząca. Niestety podkład występuje tylko w 4 odcieniach, z których wszystkie są bardzo ciemne. Ja posiadam odcień najjaśniejszy, który jest i tak ciemniejszy od mojego 53 Healthy Mixa. Nic tylko się cieszyć, że nie jestem bladziochem :D

Na zdjęciu obok możecie zobaczyć jak wygląda na mojej skórze. Na zdjęciu mam nałożony wyłącznie podkład (bez pudru - daje ładne, satynowe wykończenie, mniej 'świetliste' niż HM) oraz korektor pod oczy. Skóra jest ładnie wygładzona i wygląda promiennie.

Polecam Wam gorąco ten podkład. Jeśli tylko uda wam się dobrać odcień, nie wahajcie się!:) W tej cenie nie znam równie dobrego podkładu. Co więcej, bije na głowę niektóre podkłady z wyższej półki cenowej!


*(pierwsze zdjęcie pochodzi ze strony http://beautycosmetic.biz)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...